Jak przygotować młodych ludzi do świata, którego nie znamy? Jakie będą kluczowe kompetencje przyszłości? Na co zwrócić uwagę w drugiej kolejności? Z czego można zrezygnować? Te pytanie powinien zadawać sobie każdy rodzic i każdy odpowiedzialny nauczyciel.
Jakiś czas temu uczestniczyłam w Kongresie Edukacji w Katowicach i tam posłuchałam co mają do powiedzenia młodzi spełnieni: Michał Sadowski, Grzegorz Gądek i dr Tomasz Tokarz. Każdy z Panów wskazał kilka ważnych jego zdaniem kompetencji, a ja je narysowałam.
Michał Sadowski
wytrwałość
wszyscy mamy pomysły, ale niewielu je wdraża i osiąga sukces
mamy słomiany zapał – za pomysłem rzadko idzie realizacja i egzekucja
pasja do zadawania pytań
za mało zadajemy pytań
nie rozglądamy się, nie wątpimy, tylko przyjmujemy to co widzimy za oczywiste
porozumiewanie się w języku angielskim
funkcjonowanie w wielokulturowym środowisku wymaga znajomości języków obcych
Grzegorz Gądek
projektowanie zorientowane na użytkownika
ważny człowiek
otwartość na czerpanie wiedzy z porażki
zrozumienie negatywnych doświadczeń i wyciąganie wniosków
zrównoważony rozwój – dbanie o swoje zdrowie i kondycję fizyczną
zdrowe odżywianie się, nauka świadomości sezonowości i lokalności produktów spożywczych, nauka gotowania, umiejętność regeneracji i wypoczynku
pasja
pasje + dobre emocje stanowią szczególną wartość
dr Tomasz Tokarz
kierowanie, zarządzanie sobą
wytyczanie własnej ścieżki rozwoju
rozumienie siebie
samoświadomość: jakie mam cele, skąd przychodzę, zorientowanie na rozwój osobisty
budowanie relacji
rozumienie innych osób, budowanie zespołów, interakcje
rozumienie otaczającej rzeczywistości
przez bezpośrednie doznawanie, eksperymentowanie, badanie
przedsiębiorczość
elastyczne działanie, podejmowanie wyzwań, ryzykowanie, ponoszenie porażek, odkrywanie siebie i świata
Michał Sadowski – CEO firmy Brand24,
Grzegorz Gądek – Prezes fundacji Skwer Sportów Miejskich
dr Tomasz Tokarz – adiunkt w instytucie Pedagogiki Dolnośląskiej Szkoły Wyższej, Wiceprezes Fundacji „Edukacja w Wolności”.
Pytanie o kompetencje przyszłości zadałam w społeczności Nauczeni – wspieramy się w edukacji i rozwoju, ostatecznie powstała dłuuuga lista:
- umiejętność pracy w grupie
- skupienie na problemie dłużej niż 10 minut
- szukanie rozwiązań – nie zmienianie tematu, poszukiwanie twórczych nie szablonowych rozwiązań
- “sprzężenie zwrotne” w działaniach (umiejętność zauważenia jak nasza praca, zachowanie wpływa na to co robimy)
- ciekawość i chęć zrozumienia tego co robimy, albo tego co mamy robić
- konstruktywna krytyka (taka która podaje także jak rozwiązać problem)
- uczenie się na błędach
- poszukiwanie i wartościowanie informacji
- zaradność
- radzenie sobie z emocjami
- komunikacja
- czytanie ze zrozumieniem
- odważne przedstawianie swoich racji (w kulturalny sposób)
- empatia w każdym wymiarze
- ciekawość świata i drugiego człowieka
- szacunek dla drugiego człowieka
- odwaga w poszukiwaniach
- kultura słowa, wyobraźnia
- pierwsza pomoc przedlekarska
- prawo jazdy
Część wskazań pokrywa się z tym, co napisane jest wyżej i bardzo dobrze – bo to dowód że potrzeby odczuwane są tak samo – bez względu na wiek, wykształcenie czy doświadczenie zawodowe. Część jest inna, a jednak bardzo ciekawa. Co na to polska szkoła? Czy jest to miejsce, w którym można rozwijać powyższe umiejętności?
Otwieram dyskusję, w następnych artykułach przedstawię dobre praktyki – czyli przegląd przedsięwzięć tych szkolnych i pozaszkolnych, które odpowiadają na potrzeby budowania kompetencji przyszłości.
Od lat śledzę raporty z kompetencjami przyszłości. Autorzy piszą je wraz z pracodawcami, więc to punkt widzenia rynku pracy. Wierzę w rodziców i edukatorów, nie mam wielkich oczekiwań wobec szkoły, bo w 30 osób nie wszystkie kompetencje da się rozwijać.
Spis tych właśnie kompetencji znajdziecie tutaj: https://umiejetnosciprzyszlosci.pl/co-to-sa-kompetencje-przyszlosci/
Zbyt wielki nacisk kładzie się na zakuwanie zbędnych detali, za mały na doświadczenia empiryczne, ćwiczenia, dostrzeganie potencjału w sobie. Wszystko odbywa się na zasadzie „odfajkowane – zapamiętane”, a to niestety nie tak działa.
Z tym angielskim w szkołach nie czepiałabym się tak bardzo. Poziom jest różny, jak ze wszystkim. Sądzę, że aby dziecko chciało poszerzać umiejętności i opanowało dobrze język, potrzebna jest przede wszystkim praktyczna nauka, naturalny kontakt z językiem, najlepiej na co dzień. Nie musimy zaraz koniecznie wyjeżdżać, ale możemy z dziećmi rozmawiać w domu tym językiem (jeśli sami go znamy oczywiście). A co stoi na przeszkodzie, żeby od małego włączać dzieciom bajki wyłącznie w oryginale, a potem filmy fabularne też wyłącznie w oryginale. Zdziwicie się jak szybko i bezboleśnie dzieci są w stanie wchłonąć nowe słówka i zwroty. Rolę szkoły potraktowałabym jako wspierającą. Nie oszukujmy się, ile można zrobić przez 2 lekcje 45 minutowe (w masowych podstawówkach) w tygodniu ? A co do pozostałych kompetencji przyszłości jak najbardziej powinno się na nie postawić. Jest to wg mnie możliwe pod warunkiem, że nauczyciel będzie na równi traktował kwestie kształcenia i wychowania oraz pod warunkiem, że rodzice będą te kwestie mocno wspierali poza szkołą 🙂
Angielski jest na tragicznym poziomie w większości polskich szkół :/ Musiałam córce zorganizować dodatkowe lekcje. Jej koleżanki po trzech latach nauki nie potrafią dobrze złożyć zdania. Zadawanie pytań też często kuleje, choć zachęcam do tego na każdym kroku. A poza tym ten słomiany zapał… Sama z nim walczę od dawna 🙂
Poziom nauczania angielskiego w szkołach, a zwłaszcza w państwowych placówkach, jest naprawdę śmieszny. Mam złe doświadczenia w tej kwestii – nie wyniosłam zbyt wiele umiejętności językowych z lekcji. Dużo więcej nauczyłam się na studiach, łącznie z nadrobieniem zaległości. Jeśli zaś chodzi o inne kompetencje przyszłości – są bardzo ważne, ale nie wierzę, że dziecko w trakcie nauki zdobędzie każdą z nich. Może 1/3, przy dobrych wiatrach.
Genialne zestawienie Pani Danusiu! Temat na czasie! W ogóle i dla mnie osobiście! Właśnie jestem w trakcie planowania książkowej publikacji na ten temat – dziękuje za inspirację 🙂
Do tego raczej zbyt prędko nie dojdzie, bo przecież na polskim masa lektur do przeczytania i to już nie takich wartościowych jak kiedyś, angielski – poziom w wielu szkołach to jakaś porażka. Ja do listy dodałabym jeszcze kombinowanie 🙂
Zgadzam się, że angielski powinien być bardzo ważny. Niestety w naszych szkołach poziom jego nauczania sprowadza sie do wkuwania słówek i uzupełniania zdań
Dziękuję za dobre słowo !!!!