Od lat eksperymentuję z młodzieżą szukając najlepszych sposobów na efektywność uczenia się. I o ile udaje mi się szybko nauczyć młodzież np. notowania graficznego, tak aby sięgali samodzielnie po taki sposób uczenia się, lepiej zapamiętywali i rozumieli zagadnienia szkolne, to z uczeniem systematyczności – jest już o wiele gorzej. A nawyk codziennego odrabiania zadań domowych w dniu, w którym się odbyły, jest podstawowym narzędziem skutecznego zapamiętywania. Planowanie uczenia się w oparciu o harmonogram pracy i potem trzymanie się tego planu jest nieodzowne w dobrym przygotowaniu się np. do matury. Niestety, wielu gimnazjalistów, a nawet maturzystów, tego po prostu nie potrafi. Pomyślałam sobie, że warto budować nawyki systematyczności dużo wcześniej. A ponieważ już drugi rok rozwijam się przy projekcie Wielka edukacyjna gra o ster, miałam okazję poznać dzieciaki w laboratorium (Eksperymenty chemiczne dla dzieci) to przyszedł mi do głowy pomysł, żeby powiązać edukację żeglarską z ćwiczeniem notowania graficznego i kształceniem umiejętności systematyczności w oparciu o habit tracker znany mi z Bullet Journalingu. O Bullet Journalu przeczytasz więcej tutaj.
Tak narodził się pomysł powstania Dziennika Pokładowego. Taka księga codziennych zapisów trasy, pogody a także jadłospisu znajduje się na każdym większym pojeździe pływającym.
Dziennik pokładowy dla maluchów (7-12 lat) w zasadniczej części musiał być przygotowany przeze mnie. Wyznaczyłam jego kartę tytułową, podzieliłam poszczególne strony na sekwencje tematyczne, wpisałam daty.
Każdy właściciel oznaczał swój dziennik pokładowy w specjalny sposób: wpisywał imię i nazwisko, rysował godło, a ostatecznie palcem umoczonym w tuszu pieczętował swoją własność.
Widoczne na zdjęciu kolorowe zakładki oddzielały czas pomiędzy poszczególnymi zajęciami, a także rodzaj wpisu.
W czym dziennik pokładowy przypominał habit tracker? Każda strefa zawierała puste prostokąty oznaczone datą. Wolne miejsce przeznaczone było do symbolicznego wypełnienia przez uczestnika zajęć. W poszczególnych strefach należało zaznaczać wskazane wcześniej zapisy: w niebieskiej – pogodę, w różowej – pogodę oraz kulinaria, w żółtej – pogodę, kulinaria i aktywności, a w zielonej – pogodę, kulinaria, aktywności i emocje.
POGODA
Na pierwszych zajęciach pokazałam dzieciakom jak można symbolicznie (i metaforycznie) zapisywać swoje myśli, a potem budowaliśmy banki ikon dla tematu “pogoda”.
Ciekawostką było tworzenie pierwszej chyba skali Beauforta opartej o symbole graficzne. Ponieważ sama skala składa się z większej liczby elementów, skróciłam ją do takiej formy, aby różnice były czytelne dla dzieci, umożliwiając im graficzne zakodowanie przekazu.
Najważniejszy był jednak czas pomiędzy zajęciami, wtedy bowiem maluchy miały za zadanie codziennie rysować w dzienniku pokładowym symbolicznie pogodę jaką zaobserwowały danego dnia .
JADŁOSPIS
Na kolejnych zajęciach powtórzyliśmy ideę myślenia wizualnego i skupiliśmy się na rysowaniu symboli związanych z kulinariami. Poza surowcami i produktami spożywczymi, konkretnymi potrawami, powstawały symbole wyposażenia kuchni a nawet samego kucharza.
Zadanie domowe zostało poszerzone o rysowanie w dzienniku pokładowym potrawy, która danego dnia była spożywana.
LUDZIE
Bohaterem kolejnych zajęć był człowiek. Rysowaliśmy postacie w różnych sytuacjach, tak aby ostatecznie przygotować młodych żeglarzy do wprowadzenia dodatkowych wpisów w Dzienniku Pokładowym – czyli zaznaczaniu jednej swojej aktywności w danym dniu.
W praktyce w jednej z grup okazało się, że tzw. ludziki, tak wciągnęły młodych ludzi, że zaczęły powstawać historyjki obrazkowe i….trudno było namówić ich do zakończenia zajęć.
A tymczasem Dziennik Pokładowy pęczniał uzupełniany o codzienne notatki z pogodą, potrawą i aktywnością.
EMOCJE
Ostatnie zajęcia poświęcone mają być emocjom. Popracujemy nad przekazem emocji jakie może nieść mowa ciała. Przyjrzymy się twarzy i rozpoczniemy zapisywanie dziennika wdzięczności, który sprzyja pozytywnemu myśleniu.
Jakie refleksje? Zajęcia fajne i na pewno dzieciaki odbyły spory wstęp do posługiwania się symboliką w myśleniu wizualnym. A jak nawyki? Z tym było gorzej, na każdych zajęciach trzeba było przypominać o codziennym obowiązku, a po drugim spotkaniu o wsparcie poprosiłam rodziców. Ja jednak w takich działaniach upatruję głęboki sens, bo dzięki zabawie dzieci kształcą systematyczność, co jest pierwszym krokiem w budowaniu nawyków odrabiania zadań domowych tego samego dnia, którego odbyły się lekcje, a także planowania uczenia i realizacji tych planów.
Wspólnymi siłami udało się zdobyć sprawność: władcy czasu oraz skryby i zapełnić swój pierwszy w życiu dziennik pokładowy.
Zachęcam nauczycieli i rodziców do eksperymentowania z narzędziem jakim jest habit tracker. Łatwo jest go wprowadzić jako element do niejednej zabawy. A wartość będzie bardzo duża.
fot. Karolina Skotarczak-Dobrzyńska, Jarosław Dobrzyński, Danuta Kitowska
Brak komentarzy