Na Blog Conference Poznań 2017 jechałam z ciekawością. Chciałam porównać swoje wyobrażenie o blogerach z faktami. Dlatego postanowiłam mieć oczy i uszy szeroko otwarte aby chłonąć każdą dobrą radę, wyciągać wnioski z doświadczeń innych i nauczyć się jak najwięcej, kosztem wszelkich spotkań nie do końca merytorycznych.Ten ostatni plan pozornie legł w gruzach, gdy tylko zbliżyłam do Sali Ziemi – “eksportowej” sali Poznańskich Targów, gdzie miała odbyć się konferencja. Znalazła mnie tam, Agnieszka Gorońska (Poliglota od trudnych przypadków), a potem zaprosiła na wspólny lunch z blogerami “na mieście”. Oczywiście to nieformalne spotkanie było bardzo udane, warto było porozmawiać z tymi, których tylko się czytuje, ale o tym opowiem innym razem.
Konferencję rozpoczęła Ola Budzyńska czyli Pani swojego czasu, która szczerze opowiedziała o swoich dobrych i złych doświadczeniach w dochodzeniu od bloga do biznesu, a potem zadała 7 ważnych pytań, na które, co najważniejsze, znała odpowiedzi.
Wystąpienie Kasi Czajki (Zwierz popkulturalny) Warto być przyzwoitym blogerem – o etyce w blogowaniu, przypadło mi szczególnie do gustu – bo temat ważki i niechętnie poruszany.
Wysłuchałam tylko częściowo dyskusji Jak budować swoją markę na Youtubie, więc notatka graficzna nie jest pełna, a i moja ocena w związku z tym nie może być obiektywna – więc przemilczę.
W całości i z uwagą wysłuchałam dyskusji o Jakości w blogosferze i to było jedno z moich konferencyjnych odkryć – bowiem wiele rzeczy sobie uświadomiłam.
Kolejne wystąpienie Michała Sadowskiego (Brand24) pt. 8 sposobów angażowania Waszych odbiorców, po raz kolejny pozwoliło uporządkować sobie działania, które powinien podjąć każdy szanujący się bloger, który marzy o rozwoju.
Na zakończenie prawdziwa wisienka na torcie – czyli wystąpienie Karola Lewandowskiego (Busem przez świat.pl) o niezliczonych możliwościach wynikających z rozwoju blogów podróżniczych: Jak spędzać 8 miesięcy rocznie w podróży i utrzymywać się z bloga podróżniczego.
Podsumowując pierwszy dzień konferencji: merytorycznie – super, organizacyjnie – jak najbardziej pozytywnie.
Jednak dla mnie jako osoby rysującej fotele nie były zbyt wygodne – bowiem nie posiadały twardej podkładki, do której przyzwyczaiły mnie audytoryjne sale akademickie. Radziłam sobie jak mogłam, ale zawsze mogę powiedzieć, że notowałam … na kolanie.
Jutro czeka mnie kolejny dzień konferencyjny – a Wam obiecuję rysunkowe sprawozdanie.
Być na takiej konferencji to marzenie blogera 🙂 Podobają mi się Twoje notatki 🙂