Czego nauczyłam się od swojej Mamy?

P1250614 zmn.

Czego nauczyłam się od swojej Mamy?

Kilka dni temu wpadł mi w ręce piękny artykuł, będący wspomnieniem o Mamie, pióra Beaty Redzimskiej (Vademecum Blogera i Moda na bio) – Moja Mama pachniała morelami i kiedy dzisiaj mój mąż zapytał mnie dyskretnie o powrót na blog, pomyślałam sobie, że nie dam rady wrócić do wirtualnego życia tak długo, jak nie napiszę tego najważniejszego artykułu w życiu…  Trzy tygodnie temu odeszła moja Mama.

edukacja innych to wielka przygoda i zacna misja

Od zawsze obserwowałam Mamę-nauczycielkę całkowicie oddaną dzieciom i dlatego nie wyobrażałam sobie żadnego innego zawodu. Bardzo długo, wzorem rodzinnego domu, mój dom był przedłużeniem klasy szkolnej…

A w wakacje na trawie przy domu stawał namiot i rozpoczynała się Nieobozowa Akcja Letnia, w której Mama panowała nad tłumami dzieciaków w harcerskich mundurach. Pamiętam, w 1975 czy 1976 roku, ten namiot przemieszczał się po okolicznych wsiach, aby dać namiastkę wakacji tamtejszym dzieciom.

Wkrótce samodzielnie prowadziłam zajęcia dla wakacyjnego zastępu na przydomowym podwórku, potem pracowałam co roku jako drużynowa na koloniach zuchowych, a w 1986 roku, już jako dyplomowana nauczycielka, stanęłam przed swoją pierwszą klasą.

zmn1

warto iść pod prąd realizując siebie

Mama w trudnych czasach sama sobie budowała warsztat pracy wymyślając innowacyjne rozwiązania metodyczne. Pamiętam sprzed 40 laty podświetlane litery alfabetu, unikatowe laboratorium kształcenia specjalnego z minisklepem, kuchnią, pralnią i kącikiem logoterapeutycznym. Moja chemiczna klasa – już 20 lat temu wyposażona była w pracownię komputerową (Elwro 800 Junior z oprogramowaniem chemicznym), której zazdrościli mi inni nauczyciele.

Mama była przewodniczącą regionalnego Klubu Nauczycieli Nowatorów, ja współtworzyłam Pracownię Edukacyjną K&K – niepubliczną placówkę doskonalenia nauczycieli, o której nowatorstwie jeszcze kiedyś napiszę.

O Mamy dokonaniach mówiono: „innowacyjne – koniecznie do publikacji”. Również ja wciąż mam nowe pomysły na edukację.

rodzina jest najważniejsza

Mama swoją matkę straciła, gdy miała 4 lata. Myślę, że nie wiedziała do końca, jak to jest być Mamą i chyba dlatego starała się być Mamą na wyrost, na większy rozmiar, tak na wszelki wypadek. Całe życie podporządkowała nam, dzieciom, wnukom, siostrom i ich rodzinom. Kiedy wracałam z pracy  jeszcze dwa miesiące temu – czekał gorący obiad, a gdy tej zimy zmogło mnie przeziębienie i położyłam się na kilka dni do łóżka, przynosiła mi kolorowe kanapki. To matkowanie właściwie nigdy się nie skończyło.

Starałam się nie być matką w rozmiarze L, ale chyba jest dokładnie na odwrót.

zmn3

nie ma sytuacji bez wyjścia

W okresie stalinowskim Tata wyjechał na delegację do Lublina organizować wystawę leśną, ale z niej nie wrócił. Jakby zapadł się pod ziemię. Szukała go wiele miesięcy po całej Polsce i mimo że sytuacja wydawała się być bez wyjścia – znalazła go, w Warszawie, na Rakowieckiej. Okazało się, że aresztowano go już w Poznaniu i przewieziono do więzienia w Warszawie. Tatę, byłego żołnierza AK, więziono potem w Sieradzu i we Wronkach. Mama przez 3 lata dzielnie zmagała się z życiem, doczekała powrotu męża, a wiele lat później jego rehabilitacji. To tylko jeden z przykładów niezwykłej postawy, która jest dla nas wszystkich wzorem.

wdzięczność i miłość można wyrażać na wiele sposobów

To od mojej Mamy nauczyłam się robić papierowe koszyczki, które wykorzystywałam wielokrotnie w pracy z młodzieżą i dorosłymi oraz…. wełniane skarpety. Niestety nie nauczyłam się wykonywać kubraczków na kubki, uchwytów do garnków, miśków i kotków. Każdy, kto przekraczał próg Jej mieszkania był nimi obdarowywany, ja też. W dowód sympatii, wdzięczności, miłości. Zawsze skwapliwie je przyjmowałam, dzisiaj pozostał mi sentymentalny zbiór.

trzeba być odpowiedzialnym

Czuła odpowiedzialność za rodzinę, więc chociaż sama krucha i chora, otaczała opieką tych najbardziej potrzebujących. Organizowała leki i pomoc finansową, pilnowała czy komuś nie dzieje się krzywda. Bardzo odpowiedzialnie podchodziła do bycia pacjentem, rzetelnie wypełniała wszystkie zalecenia pani doktor, którą była urzeczona, a która rzeczywiście opiekowała się Mamą przez kilkanaście lat z wielką troską. Ja odpowiedzialność uznaję za największą cnotę w zawodzie nauczyciela, więc jej wartość jest mi szczególnie bliska.

każda chwila jest nam dana po coś

Kiedy codziennie wielokrotnie wchodziliśmy do jej mieszkania, które mieści się naprzeciwko naszego, od razu wyłączała telewizor – gość był najważniejszy, a wartość relacji osobowej nie do przecenienia. Każdy przychodzący do Jej domu był witany radośnie. Dbała, aby zawsze w domu czekały świeże ciastka i cukierki, również dla nas, prawie „domowników”.

Ciągle uczę się celebrować kontakty z innymi ludźmi i szanować bezpośrednią rozmowę.

zmn2

wszystkim można się podzielić z innymi

Mama nigdy nie gromadziła przedmiotów, sprzętów, nawet książek. Uwielbiała dawać i dzielić się. Kiedy otrzymywała prezenty – była bardzo zażenowana i od razu obmyślała rewanż. Ja też jestem absolutną minimalistką, nie obchodzi mnie moda i konsumpcyjne trendy,  bez żalu rozstałabym się z dużą częścią należących do mnie przedmiotów.

rodzina musi trzymać się razem

Dlatego prowadziła codzienne rozmowy telefoniczne łącząc nitki pokrewieństwa w całym kraju. Docierała do każdego członka rodziny, przekazywała ważne informacje, łączyła pokolenia. Jak słyszałam przez ostatnie dni od członków rodziny, znakomicie słuchała, nigdy nie mówiła o sobie, a tylko czasami o dzieciach i wnukach. Od chwili, kiedy Mamy zabrakło, próbuję wypełnić puste miejsce, przejmując Jej misję. Na razie czerpię z tego nowego zadania siłę.

zmn4

hartu i pogody ducha

Moja Mama od 35 lat chorowała na neuralgię nerwu trójdzielnego. Okropny ból, opisany kiedyś przez innego chorego jako „przypominający wbijanie 100 gwoździ w policzek i przypalanie gorącym żelazkiem”, znosiła z niezwykłą cierpliwością.

Kiedy codziennie z pracy telefonowałam z pytaniem „i jak się czujesz?” – nieodmiennie słyszałam, oczywistą, Mamy zdaniem, odpowiedź: „dobrze”. Wszyscy, którzy znali moją Mamę podkreślają Jej pogodę ducha i fakt, że nie skarżyła się na ból, cierpienie czy niewygody życia.

To jest jedna z wielu lekcji, której muszę się jeszcze nauczyć.

27 komentarzy

  • Krzysiek

    To był zaszczyt poznać Twoją Mamę. Wyrazy współczucia.

  • Andrzejzylka_likwidacja

    Danusiu, Także z wielkim wzruszeniem, przeczytałem wspomnienie o Twojej Mamie. W ostatnim okresie, miałem „tylko” możliwość z Nią, rozmów telefonicznych. Nie miałem świadomości, że tak bardzo cierpiała. W Jej głosie, nigdy tego nie usłyszałem, myśląc, że jest najzdrowszą osobą „pod słońcem”. Morze pytań o najbliższych, zacierało obraz, każdej, niezapomnianej rozmowy z Kochaną Ciocią Anią. Serdecznie pozdrawiam Danusiu – Andrzej

    • Dzięki, że byłeś Gościem telefonicznych rozmów Mamy 🙂 Dziękuję, że jesteśmy teraz wszyscy bliżej <3

  • Małgorzata Mila

    Danusiu, piękne wspomnienia <3
    Pamiętaj, Twoja Mama cały czas czuwa nad Tobą ….

  • Justyna

    Okazuje się, że bohaterów powinniśmy szukać pośród nas, spojrzeć na osoby, które nas otaczają z zainteresowaniem i miłością, bez względu na codzienność, w której z czasem rozmywają się najpiękniejsze uczucia. Wspaniały wpis, który przypomina o tym, co najważniejsze! Pozdrawiam!

  • Oto ja

    Cudowne słowa o cudownej kobiecie jaką była Twoja Mama. Wzruszyłam się. Twój tekst przywołał wspomnienia o mojej Mamie której już kilkanaście lat nie ma z nami. I refleksję – co ja chciałbym o Niej napisać. Pozdrawiam ?

  • Alina

    Danusiu, wzruszyłam się czytając Twoje wspomnienia, tak pięknie ujęłaś to co najważniejsze. Znałam Twoja Mamę i wiem, że to wspaniała kobieta i na pewno była bardzo dumna z dzieci, z wnuków, szczególnie z Ciebie, bo właśnie Tobie można przypisać wiele pozytywnych cech Twojej Mamy. Pozdrawiam całą Rodzinkę AK:-)

  • DorNina

    Dziękuję, za tę namiastkę pięknego życia, jakim nas obdarowalas tym wpisem.
    Trudno mi zebrać myśli by ubrać w słowa czego nauczyła mnie moja mama. Na pewno nauczyła mnie prawdy, wiary w siebie, utkała mi skrzydła. Żal gdy tak piękni ludzie nas opuszczają. ❤️

  • Przemek

    Otrzymałem ten wpis od mojej ukochanej dziewczyny. Poruszający, emocjonalny, daje do myślenia. Każdy rodzic może dla siebie sporo z niego zaczerpnąć. Największe wrażenie zrobił na mnie fragment pt. „nie ma sytuacji bez wyjścia”, być może dlatego, że to najnowsza historia Polski. Pozdrawiam, z pewnością nieraz zawitam jeszcze na bloga, Przemysław Żmuda.

  • Agata

    Piękna rodzinna historia.
    Ściskam mocno.

  • Ula

    Myślę, że każda z mam chciałaby kiedyś aby córka miała tak piękne wspomnienia i do tego umiała to przeżywać i dzielić się z innymi. Ja również. Od mojej mamy nauczyłam się przede wszystkim pokory oraz walki o zgodę i pokój. I pewnie się jeszcze wiele nauczę…….

  • Vítězslava

    Cudnie napisane, byle by było wielu takich ludzi w dzisiejszych czasach. Dużo błogosławieństwa dla Twojej mamy i dla ciebie. Pamiętaj aniołowie z nami pozostają. ❤❤❤❤

  • Iwona

    Piękne wspomnienia o pięknej osobie. Mama wspaniale zachowała się w twojej pamięci. Dbaj o te wspomnienia, to coś najcenniejszego – twoja mama ich nie miała… Pozdrawiam cię i mocno wspieram i przytulam.

  • Kasia Motyka Kocikowa Dolina

    Danusiu, napisałaś piękny wpis. Pozwoliłaś czytelnikowi zajrzeć do swojego świata, swojego wnętrza, swoich emocji.
    Poczucie straty przekułaś w misję i chęć kontynuacji dzieła, które rozpoczęła mama…
    Jestem wzruszona.

    Taka myśl przyszła mi do głowy po przeczytaniu wstępu… że ja dzięki mojej mamie uwielbiam gruszki i jest to do tej pory tylko nasze…

    Rób to wszystko dalej Danuś.
    Uściski serdeczne.

  • Anna -Szkolne inspiracje

    Cudowne wspomnienia chowasz w sercu. Trzymaj się ciepło Danusiu.