Eksperymenty chemiczne dla dzieci

eksperymenty dla dzieci

Eksperymenty chemiczne dla dzieci

Wielu rodziców i nauczycieli poszukuje gotowych zestawów doświadczeń chemicznych dla dzieci, tak aby zainteresować swoje pociechy nauką w domu i szkole. Ja też jesienią stanęłam przed wyzwaniem poprowadzenia takich zajęć dla małych dzieci.
Eksperymenty chemiczne dla dzieci? To, że byłam absolutnie przerażona nie ulegało wątpliwości. Dotąd pracowałam z młodzieżą i dorosłymi, a tu dostaję dwa komplety 7- 9-latków, mam im zapewnić elementy edukacyjne, ale i maksimum zabawy. W dodatku koledzy i koleżanki prowadzący Wielką Grę o Ster (więcej o grze w poście gościnnym pomysłodawców już niebawem), to prawdziwi szołmeni, a ja z dziećmi nawet nie mam na co dzień kontaktu. Jak swoje zajęcia dopasować do zajęć kolegów? Jak je zaprojektować, aby wilk był syty (spełnić oczekiwania organizatorów i samych dzieci) i owca cała (nie paść na twarz i żeby wszystko skończyło się szczęśliwie)? W dodatku w ramach gry dzieci miały zdobywać kolejne sprawności. Co mam wymyślić, żeby wszystko układało się w zgrabną całość?

W tym artykulę opiszę swój pomysł, który może być gotowym scenariuszem dla rodziców i nauczycieli.

Szukamy skarbu

Zaproponowałam, aby dzieci podczas zajęć terenowych odszukały “skarb”. Skarb to skrzyneczka zawierająca dwa szklane naczynia z korkami (po przyprawach). W jednym z naczyń umieściłam wodę, w drugim wodę z ziemią z doniczki (pewnie lepiej byłoby użyć czystego piasku), bo na dworze temperatura -12. Oprócz tego w skrzynce znalazła się czysta kartka – trochę “postarzona” (no bo skarb w końcu leży już jakiś czas w ziemi). Na zajęciach terenowych skarb został odnaleziony i sprowadzony do bazy – sali szkoleniowej “Archipelagu Rozwoju”. Dzieci oczywiście musiały zajrzeć do środka skrzyni – pooglądały ciecze i dziwiły się, że jest list – ale nic na nim nie jest napisane.

15032042_1793365154237352_7700176158832199814_n
14993529_1793365157570685_5229307411572859284_n

Ostatecznie zdecydowałam, że dzieci będą zdobywać sprawność laboranta, detektywa na tropie pisma i badacza tajemnic. Miałam do dyspozycji dwa, 1,5 godzinne spotkania. Organizatorzy zakupili podstawowy sprzęt laboratoryjny. Każde dziecko na swoim stanowisku dysponowało metalowym statywem do probówek, 2 szklanymi probówkami (oj tłuką się!), i “osprzętem” z tworzywa sztucznego: lejkiem, zlewką, pipetą Pasteura i pojemnikiem z pokrywką. Prawdziwym hitem dla dzieci były, specjalnie uszyte na te zajęcia, białe fartuszki.

6

Laborant

Pierwszy etap pracy dotyczyć musiał regulaminu zachowania się w laboratorium. Opowiedzieliśmy sobie, czego nie można robić i jak należy się zachowywać, a przy każdym zagadnieniu dzieci przedstawiały symbolicznie zasadę obowiązującą w pracowni. W tabelce zebrałam nazwy sprzętu laboratoryjnego, który dzieciaki następnie rysowały. Oczywiście próbowaliśmy sprzęt wykorzystywać: przelewanie wody pipetką z probówki do probówki, aby nie uronić kropelki, bardzo się podobało.

Detektyw na tropie pisma

W następnej części spotkania zajęliśmy się atramentem sympatycznym. Przygotowałam rysunki bałwanków wykonane za pomocą roztworu sody (bezbarwne), a dzieci wywoływały je przy wykorzystaniu soku z jagód (zabarwia się na zielono). Następnie każde dziecko przygotowywało tajemniczy rysunek koledze lub koleżance, a ci musieli go rozszyfrować. Zamiast pędzelków używaliśmy patyczków higienicznych (dobry patent!).

Pokazałam też jak można pisać mlekiem i wywoływać napis za pomocą ognia, ale to tylko w obecności dorosłych. Zademonstrowałam również zjawisko dyfuzji płynów (bez jego nazywania ;), wlewając kilka kropel atramentu do wody. Powiedzieliśmy też sobie, jak się łączą kolory i jaki kolor powstanie z ich połączenia. Dzieci wiedziały, że mieszając żółty z niebieskim otrzyma się kolor zielony.

Zadałam pytanie, czy można zrobić taki eksperyment w drugą stronę i czy można by rozdzielić zielony kolor na te, z których powstaje. W tym celu na wąskich paseczkach bibuły filtracyjnej  ok. 1 cm od  krawędzi należało zaznaczyć zielonym flamastrem kropkę (warto sprawdzić wcześniej flamastry – nie każdy da nam oczekiwany efekt), a bibułę zanurzyć w probówce ze spirytusem. Spirytusu potrzebujemy niewiele – bibuła powinna zanurzyć się na kilka milimetrów.  Efekt jest bardzo czytelny. Tusz rozdziela się na niebieską i żółtą smugę. Dla tych z Was, którzy nie wiedzą co się tu wydarzyło, wyjaśniam, że mamy do czynienia z chromatografią bibułową, czyli sposobem rozdziału mieszanin, których składniki różnią się szybkością poruszania po bibule.

Ostatnia część zajęć polegała na eksplorowaniu flamastrów Neuland na różnych powierzchniach (nawet czarnych). I właśnie wykonaniem życzeń  świątecznych na czarnym papierze (wszak okres był przedświąteczny), skończyły się nasze pierwsze zajęcia.

Badacz tajemnic

Drugie zajęcia “w laboratorium” rozpoczęły się od przypomnienia panujących tu zasad. Dzieci znakomicie pamiętały co wolno, a co jest zabronione w laboratorium – siła myślenia wizualnego! Następnie poznaliśmy nowe atramenty sympatyczne. Tym razem przygotowałam roztwory cytryny oraz sody i wlałam je do probówek. W pojemniku umieściłam sok z czerwonej kapusty. Przygotowanie soku: kilka liści kapusty pokroić w kostkę, zalać wodą i zagotować. Gdy przestygnie, odsączyć. Gotowe 🙂

Każde z dzieci spróbowało najpierw połączyć sok z kapusty z roztworami w probówkach. Roztwór cytryny zmienił barwę na różowo-czerwoną, a roztwór sody na niebieską. Radości było co niemiara.

8

Dzieci od razu wiedziały, że można pisać roztworami z probówek i wywoływać napisy sokiem z kapusty! Zadałam im pytanie: “Czym narysowałam dla nich tajemniczy rysunek – cytryną czy roztworem sody?”. Zdania były podzielone. Oczywiście zaproponowałam weryfikację. Przezornie narysowałam kwiatki obydwoma roztworami: główkę sokiem z cytryny (po wywołaniu była różowa), a łodygę i listki roztworem sody (po wywołaniu – zielone). Efekt był podwójnie atrakcyjny. Dzieci zapragnęły zabrać kwiatki do domu.

eeeee

Kulminacyjnym punktem było jednak zadanie zatytułowane SKARB, które wiązało się z poznaniem tajemnicy skrzynki odnalezionej w lesie.

1

Dzieci od razu zaproponowały, aby do odczytania listu użyć naszego wywoływacza w postaci soku z czerwonej kapusty. Oczywiście należało wszystkim umożliwić udział w odkrywaniu tajemniczego pisma.

3

Praca zespołowa szybko przyniosła efekt – jest napis. Teraz należało się zastanowić, co  oznacza “chroń wodę”  i jakie przesłanie ze sobą niesie.

9

Dla większości dzieci słowo “chroń” było niezrozumiałe, ale starsze podjęły się trafnej interpretacji i nie miałam tu za wiele do roboty. Dzieci szybko się domyśliły, że w pojemnikach jest woda czysta i zabrudzona. Zaproponowałam, abyśmy przefiltrowali (przesączyli) tę zabrudzoną. Najpierw musieliśmy przygotować sączki wg instrukcji: 1) kółko z bibuły filtracyjnej zegnij na pół, a potem na ćwiartkę, 2) uformuj kształt przypominający kapelusz grzyba, dopasowany do lejka. Nie było to  bardzo łatwe zadanie dla dzieciaków i musiałam im w tym pomagać. Następnie tak przygotowane sączki należało zmoczyć wodą i włożyć do lejka.  Samo sączenie nie sprawiało już problemów.

n
14

Kolejny etap pracy polegał na zmierzeniu się z zadaniami, które nie były już laboratoryjne, ale pomagały zrozumieć znaczenie wody. Wykorzystałam tu kilka propozycji świetnego materiału:

Adam Kaczmarek,  „Szkolne gry o wodzie. Woda nas uwodzi”. Publikacja została wydana w ramach projektu „Aby dojść do źródeł, trzeba płynąć pod prąd”. I jest publikacją dostępną na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska

4

Zajęcia odbywały się w ramach Wielkiej Gry o Ster w Archipelagu Rozwoju w Złotowie.

Fotografie: Karolina Skotarczak-Dobrzyńska, Jarosław Dobrzyński, Danuta Kitowska

10 komentarzy

  • Agnieszka

    Trafiłam na Twój blog dzięki Małgosi z jobchoice.net. Wywiad z Tobą ogromnie mnie zainspirował. Prowadzę zajęcia naukowe dla dzieci, głównie pozaszkolne i bardzo mnie ciekawi, jak podchodzą do tego lepsi ode mnie 🙂 Uwielbiam takie zajęcia, które angażują fantazję dzieci. Takie zajęcia zostają w ich głowach najdłużej. Czy mogę wykorzystać pomysł ze zdobywaniem sprawności? Bardzo mi się przyda na półkolonie, w czasie których w ciągu tygodnia pracuję z najczęściej tą samą grupą dzieci.

  • Małgosia

    Rewelacja! Dzieci się tyle mogą nauczyć w ten sposób i rozbudzić w sobie naukową ciekawość świata!

  • Agnieszka - www.dekozdrowia.pl

    Jestem pod wrażeniem Twojego zaangażowania i pomysłowości! Marzy mi się, by moje dziecko miało w przyszłości lekcje z przedmiotów ścisłych z nauczycielami takimi jak Ty. U mnie pod tym względem było niezbyt kolorowo i z każdym rokiem edukacji coraz bardziej nie znosiłam chemii i fizyki. Dziś bardzo tego żałuję… Zazdroszczę dzieciakom ze zdjęć, miały mnóstwo frajdy. 🙂

  • Agnieszka - www.dekozdrowia.pls

    Jestem pod wrażeniem Twojego zaangażowania i pomysłowości! Marzy mi się, by moje dziecko miało w przyszłości lekcje z przedmiotów ścisłych z nauczycielami takimi jak Ty. U mnie pod tym względem było niezbyt kolorowo i z każdym rokiem edukacji coraz bardziej nie znosiłam chemii i fizyki. Dziś bardzo tego żałuję… Zazdroszczę dzieciakom ze zdjęć, miały mnóstwo frajdy. 🙂

  • Busybook.pl

    Moim maluchom napewno by się spodobały te eksperymeny. Zresztą, którym nie?

  • Ania

    Chromatografia bibułowa… super !!!! Będziemy próbować w naszym domowym laboratorium 🙂

  • Sylwia z Młoda mama pisze

    Bardzo ciekawe pomysły. Sama z chęcią wzięłabym udział w takich zajęciach, a i mam nadzieję, że jak córka podrośnie to będzie zainteresowana takim sposobem spędzania czasu.

  • Iza - Kobieca Strona Mamy

    Myślę, że nie tylko dzieci chciałyby zdobyć sprawność „Laboranta” w zaproponowany przez Ciebie sposób 😉 Sama chętnie dołączyłabym to tej wesołej gromadki 😀 Naprawdę świetne pomysły na zabawę i naukę, trochę kojarzy mi się to z harcerstwem, w którym jestem zakochana, chociaż nasze zabawy skupiały się głównie na grach leśnych 😉 Pozdrawiam ciepło :*

  • Marzena Grochowska

    Piękna sprawa bardzo jestem wdzięczna za każde zajęcia w imieniu syna i własnym. Ufam, że kolejne opisy już w krótce i będzie to blog chemiczny na forum na stałe.