Nauczona buduje dom – jak, gdzie i dlaczego? Możecie przeczytać w poprzednich odcinkach:
Nauczona buduje dom – listopad, grudzień,
Nauczona buduje dom – styczeń, luty, marzec,
Nauczona buduje dom – kwiecień, maj.
A tymczasem zrobiło się ciepło, a chwilami upalnie. Tak jakby lato chciało przypominać, że pora finiszować – bo czas przeprowadzki zbliża się wielkimi krokami.
Na budowie działo się coraz więcej. Zaangażowanie wykonawcy mierzyłam liczbą jego samochodów na naszej budowie. No i coraz częściej stało ich kilka.
Wewnątrz rozpoczęły się roboty wykończeniowe, powstawały sufity, zaczęło się malowanie.

Potem przyszedł czas płytek podłogowych. Wybrałam drewnopodobne i ostatecznie takie położono w całym domu, z wyjątkiem 2 sypialni, gdzie znalazły się panele. Poniżej widok salonu…

i kuchni.

Zaraz po położeniu płytek stolarz zamontował kuchnię. To pierwszy prawie końcowy efekt zimowego projektowania. Jak wam się podoba?

Tymczasem w łazience płytki układane były w ostatniej kolejności:

Pan płytkarz wspierał się moją wizualizacją. Miło.

Rozpoczęto też budowanie ogrodzenia. Z trzech stron założono siatkę, z przodu ogrodzenie będzie miało elementy drewniane w kolorze przyszłej elewacji.

Na drugim planie słupki ogrodzeniowe, a z przodu widać wykopy pod przydomową oczyszczalnię ścieków.

Na fotografii gotowe tylne ogrodzenie, pod którym posadzone będą drzewka.

Wyjście z pracami budowlanymi na zewnątrz wiązało się z powstawaniem tarasu:



A gdy taras był gotowy – zrobiliśmy na nim malarski plener.

Główną ekipę stanowili Ania i Piotrek, a mnie w malowaniu krzeseł wspierała Kasia.



Kasia upiekła pyszną drożdżówkę, która bardzo podniosła malarski nastrój.

Co do krzeseł – to jak widać są to popularne modele Stefan zakupione w Ikei. Maluje się je szybko, nie trzeba wcześniej ścierać powierzchni papierem ściernym. Kolory farb odsłaniają tajemnicę barw jakie będą ważne w większej części domu. Czy to znaczy, że nie wszędzie? Dokładnie. W jednym miejscu spróbujemy poeksperymentować.
Tymczasem zamontowano grafitowe drzwi wejściowe i drzwi do garażu.

Na koniec czas na rozwiązanie zagadki z poprzedniego “budowlanego” postu. Co to za świecąca dziura w suficie holu? A to świetlik właśnie. Gdy słońce znajduje się nad dachem domu – zaczynają się figle i harce świetlne, które udało mi się uchwycić obiektywem.

Po obróbce – świetlik wygląda jak na zdjęciu. Mylę się czasami, sądząc, że nie wyłączyłam lampy.
Przy okazji widać postępujące prace pana elektryka. Żmudne to ogromnie i z pozoru mało spektakularne. Ale…

Czas płynie szybko. Planujemy wprowadzić się do końca lipca. W ostatnim odcinku pokażę kolejne prace budowlane i oczywiście efekt końcowy. Trzymajcie kciuki!
Cudo 🙂 cieszę się. Krzesła są super. Jestem z Was dumna.
Dziękujemy 🙂
Rewelacja!!! Jestem w zachwycie ❤
Czekam na odwiedziny!